- Dwójka głównych bohaterów "Kto nas odwiedzi", milady i jej kamerdyner, są zamknięci w zamku w Szkocji. Samotni, bardzo do siebie przywiązani, odgrywają co roku na sylwestra pewien rytuał, o którym nie mogę więcej powiedzieć, żeby nie pozbawić przyjemności oglądania - o premierze "Kto nas odwiedzi" w Och-Teatrze mówi reżyser Cezary Tomaszewski.
Izabela Szymańska: Jadwigę Jankowską-Cieślak i Jana Peszka widzieliśmy niedawno razem w spektaklu "Błogie dni" w Teatrze Ateneum. Grają tam osoby po przejściach, spragnione ciepłych uczuć, ale mimo to niepotrafiące się porozumieć. W jakiej relacji zobaczymy ich w przedstawieniu w Och-Teatrze? Cezary Tomaszewski: Sytuacja osobista jest dosyć podobna, z tą różnicą, że w Ateneum Jan siedzi na wózku, a Jadwiga biega dookoła niego - tu będzie na odwrót. Jednak materiał tekstowy jest zdecydowanie inny. Dwójka głównych bohaterów "Kto nas odwiedzi", milady i jej kamerdyner, są zamknięci w zamku w Szkocji. Samotni, bardzo do siebie przywiązani, odgrywają co roku na sylwestra pewien rytuał, o którym nie mogę więcej powiedzieć, żeby nie pozbawić przyjemności oglądania. Sztuka Igora Sawina jest wielowektorowa, złożona z rozmaitych gatunków popularnych jak kryminał w stylu Agaty Christie, farsa, ale nie taka, jaką znamy, że ktoś się z kimś prz