O niechęci do jubileuszy i fet oraz o niezmiennej roli reżysera i aktora opowiada w wywiadzie dla PAP Jan Peszek. Ceniony aktor i reżyser kończy w czwartek 70 lat.
PAP: Będzie pan świętował swoje urodziny? Jan Peszek: Jestem osobnikiem, który deklaruje niechęć do jubileuszy, fet towarzyszących różnego rodzaju okrągłym rocznicom. Myślę, że ludzie mają wiele innych powodów, aby się spotykać i świętować. Oczywiście, że okrągłe daty, które dotyczą naszego życia, skłaniają do refleksji. To nie jest tak, że one pozostają obojętne. Kiedy człowiek kończy 70 lat, to mimowolnie sięga pamięcią wstecz i nagle okazuje się, że zdarzenia, które leżały gdzieś w lamusie, na dnie pamięci, są fundamentalne, że wyznaczyły podstawowe decyzje w życiu. PAP: O jakich zdarzeniach pan mówi? J.P.: Powiem tylko tyle, że przewijając w pamięci taśmę mojego życia uznałem, że najlepiej będzie, jeśli w formie teatralnej i właśnie na deskach teatru odniosę się do tych okrągłych liczb. Tak się złożyło, że w tym roku przypada kilka moich rocznic: 70-lecia urodzin, 50-lecia pracy artystycznej,30-le