EN

25.11.2019 Wersja do druku

Jan Nowicki: Strasznie dużo grałem, przyznaję. Stanowczo za dużo!

Skończył 80 lat. Choć w dorobku ma setki ról, zamiast oglądać
się za siebie, woli patrzeć w przyszłość. W grudniu zobaczymy go w kinach w filmie "Pan T.".

Wiem, że nie lubi Pan wspomnień i nagród za całokształt, ale niedawno obchodził Pan 80. urodziny. A taki jubileusz jednak zobowiązuje... - Tak, 80 lat to nie żarty. Wszyscy postanowili mnie z tego powodu uczcić. Zorganizowano mi huczną imprezę w rodzinnym Kowalu. Kumple z Krakowa też chcieli fetować mój jubileusz. Do tego telewizja, wystąpienia, wywiady. Miło, ale to nie dla mnie. Dlaczego? - Może dlatego, że jestem człowiekiem wstydliwym? Nie lubię bywać na premierach, kłaniać się, być w centrum zainteresowania, co tak wspaniale robią aktorzy amerykańscy. Bycie ważnym to udręka. Przecież w ciągu mojej długiej kariery mogłem być i rektorem uczelni, i dyrektorem teatru. Jednak zawsze uciekałem od funkcji kierowniczych i władzy. Za to przez 30 lat rządził Pan na scenie, grając fantastyczne role w Starym Teatrze. - To był bajeczny okres jednego z najlepszych w tamtym czasie teatrów na świecie. Reżyserami byli Jarocki, Swinarski,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Tele Tydzień nr 48

Autor:

Ewa Jaśkiewicz

Data:

25.11.2019