"Jan Maciej Karol Wścieklica", 12. dramat Stanisława Ignacego Witkiewicza w repertuarze Teatru Exodus, to rzecz o zdławieniu indywidualności i złapaniu jej w sieć władzy.
Wścieklica, chłop co się zowie, niegdyś świniopas, potem gospodarz, w końcu poseł, jest pełen brutalnej siły, pewien swych przewag i dokonań. Ale po pobycie w stolicy i posłowaniu widzi, że nigdzie nie przynależy. Tęskni do prostego życia, jednak wieś już mu nie pasuje - jest zawieszony w próżni. Tymczasem gmina żąda jego powrotu na godność wójta, a salony widzą w roli prezydenta republiki. Wścieklica nie wie czego chce, chłopów przegania ("Niech się gmina wypcha sama sobą"), lecz prezydentura go kusi. Ostatecznie odrzuca i tę propozycję. Jak się okaże - chwilowo. Zostawia brzemienną Wandę, kochankę podsuniętą z premedytacją przez żonę Rozalię. Idzie do klasztoru, spisać swoje wielkie dzieło: "opus magnum - spowiedź jednego z ostatnich świadomych indywidualistów". Ale politykierzy ze stolicy nie rezygnują. Umiejętnie grają na wybujałym ego chłopa, podsycają ambicje, aż Wścieklica wygrywa prezydencki plebiscyt i zgadza się obją�