- Jako rektor Akademii Teatralnej i dyrektor Teatru Narodowego przeżyłem 11 ministrów kultury. Jeśli wciąż płynę, to dlatego, że robię swoje. Moją religią jest rzemiosło, a deską ratunkową fachowość - mówi Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego, w rozmowie z Dorotą Wyżyńską w Gazecie Wyborczej - dodatku Co jest grane24.
Dorota Wyżyńska: Premiera "Garderobianego" w Teatrze Narodowym (10 grudnia) to dobry pretekst, żeby porozmawiać o teatrze od kulis. Jan Englert: Teatr od kulis pokazali już ostatnio Monika Strzępka i Paweł Demirski w serialu "Artyści". - I jakie pana wrażenia? - Mogę powiedzieć tylko tyle, że gdyby teatr wyglądał od środka tak jak ten, który zobaczyliśmy w serialu, to już dawno bym pracował raczej w koncentratach pomidorowych. Co oczywiście nie znaczy, że takich scen w Polsce nie ma. Nie komentuję tego. Ja grałem zawsze w teatrach, tzw. tradycyjnych, które zresztą za to krytykowano. Kiedy przed premierą "Garderobianego" w Teatrze Ateneum w 1997 roku rozmawiałam z Gustawem Holoubkiem i zapytałam go, czy teatr za kulisami się zmienia, powiedział że nie, bo ludzie się nie zmieniają. A na potwierdzenie opowiedział mi anegdotę o tym, jak gościł w Anglii, oglądał tam na scenie w roli Leara wielkiego aktora Paula Scofielda, a kiedy poszedł do niego z