"Marilyn i papież. Listy między niebem a piekłem" w reż. Marty Ogrodzińskiej, koprodukcja Teatru Rozrywki w Chorzowie i Teatru Polonia w Warszawie. Pisze Aleksandra Czapla w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Dorothea Kuehl-Martini, niemiecka autorka, z wykształcenia teolog, pozwoliła sobie na fikcyjną ekstrawagancję, zaprzyjaźniając Marilyn Monroe z papieżem Janem XXIII. Odważnie na owe spotkanie zezwoliła Krystyna Janda w kierowanym przez siebie teatrze Polonia. Teraz spektakl "Marilyn i papież. Listy między niebem a piekłem" trafił do Teatru Rozrywki. Chorzowska scena brała udział w koprodukcji spektaklu. Do ostatniej chwili przed premierą wydawało się, że w pustym, białym, kameralnym rogu sceny, w którym zamieszka najsłynniejsza blondynka świata, zdarzy się coś wyjątkowego. Trudno jednak dociec, co było ostateczną przyczyną niepowodzenia spektaklu: brak reżyserskiej ręki Marty Ogrodzińskiej, prowadzącej aktorkę, czy też sama aktorka, która zdominowała monodram monotonią? Jeżeli zamierzeniem Ewy Kasprzyk była Marilyn budowana na kontraście między kruchą, skrzywdzoną kobietą a jej wykreowanym, idealnym wizerunkiem (wręcz popkulturowym monst