Na środku wydzielonej przestrzeni funkcjonalnej sali Teatru Małego leży kilka szarych płyt chodnikowych. Na nich szerokie, na kremowo polakierowane łóżko zasłane białym prześcieradłem. Na łóżku bieluśki manekin wyobrażający Wojciecha Siemiona. Leży płasko - kukła uśmiechnięta nieśmiało i przepraszająco. Cztery inne białe Siemiony - manekiny naturalnej wielkości - rozlokowane są po całej sali. Jeden stoi tyłem do ludzi, z rękoma rozpłaszczonymi na murze, jak przed egzekucją. Trzech pozostałych siedzi w krzesłach obok widzów. Widzowie otaczają ze wszystkich stron miejsce akcji zasadniczej - środkowy fragment sali z łóżkiem postawionym na bruku. Gdzieś tam jeszcze zgromadzono kilka sprzętów: stolik i dwa krzesełka, pomocnik z czajnikiem, tacę z filiżankami, fotel. Nie widać ich zbyt dokładnie, nie odcięto ich wyraźnie od krzeseł widzów, świadomie nie wyodrębniono. Liczy się tylko łóżko z Siemionem. Przedstawienie zaczyna się nie
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki, Nr 50