"Gruba świnia" w reż. Krzysztofa Rekowskiego z Teatru Powszechnego w Warszawie na X Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
"Gruba świnia" Neila LaBute jest sztuką prostą i przewidywalną; w końcu możliwe są tylko dwa zakończenia - albo piękny Adonis z korporacji zostanie z tęgą i prostolinijną Menadżerką Produktów Poligraficznych, albo od niej odejdzie. Po kwadransie łatwo zgadnąć, że odejdzie, bo jeśli ktoś nazywa bibliotekarkę (nawet ukochaną) Menadżerką, to raczej nie zdecyduje się na trwanie w związku z grubaską, nieakceptowaną przez swoich chudych (albo odchudzających się) kolegów. "Gruba świnia" nie jest natomiast sztuką banalną. Jeden wątek i linearny ciąg zdarzeń nie spłycają problemu, o którym traktuje. Narzucone przez reklamę wzorce - urody, zachowań, rodzaju uprawianych sportów czy jedynie słusznych marek ubrań - druzgocą życie wielu ludziom. Wielu, bo w życiu proporcje są odwrotne, niż nakazuje zdrowy rozsądek. Znacznie mniej osób stać na demonstrację indywidualnych gustów i akceptację swojego "nietypowego" wyglądu. Znakomita większo