"Elementarz" Barbary Klickiej w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Gdy ktoś rozsypał nam literki alfabetu, musimy podjąć trud, by je poukładać. Ostatnia premiera w Teatrze Narodowym, "Elementarz" Barbary Klickiej, nie jest spektaklem jednoznacznym. Odwołanie do tytułowej książki, stanowiącej podstawowe źródło wiedzy, jest całkowicie mylące. Autorka, jak sama mówi o swojej sztuce, chce na nowo ponazywać świat. Zdefiniować pojęcia, dogrzebać się podstawowych znaczeń. Dodatkowo wymowę sztuki komplikuje fakt, że główna bohaterka, Ala, jest kompilacją Ali z "Elementarza" z Alicją z Krainy Czarów. Obie Alicje próbują porządkować świat, w którym się znalazły, ale do końca nie wiemy, czy znajdują się we śnie, czy w stanie półjawy. Jest to na pewno spektakl o wytrwałości w poszukiwaniu, może też nieustępliwości w nazywaniu rzeczy po imieniu. Tak czy inaczej jest to na pewno spektakl surrealistyczny. Bohaterka poszukuje odpowiedzi na pytania: czy to na pewno jestem ja, czy to nie ja? Czy to, co przeżywam