Za lekką formą skrył się przekaz, że największymi wartościami w życiu są miłość, przyjaźń oraz wzajemny szacunek - o spektaklu "Nasza mama czarodziejka" wg Joanny Papuzińskiej w reż. Agnieszki Oryńskej-Lesickiej w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu pisze Maria Maczuga z Nowej Siły Krytycznej.
Ponury, senny Wrocław o poranku, jak niemal wszystkie miasta jesienno-zimową porą, nie zachwyca. I nagle... pojawiają się one - trzy superbohaterki, które rewolucję rozpoczynają od ożywienia szarzyzny kolorem. Ale po kolei, mimo że to nie chronologia, a zabawa, wyobraźnia i czas, ten spędzony wspólnie z dziećmi, są tutaj najbardziej istotne. Artyści Teatru Muzycznego Capitol koncertowo rozweselają małych widzów spektaklem "Nasza mama czarodziejka". Agnieszka Oryńska-Lesicka, autorka scenariusza i reżyserka, sięgnęła po książkę Joanny Papuzińskiej z 1968 roku. Odświeżyła opowieść, osadzając akcję we współczesnym kontekście, a dzięki temu, że nie naruszyła istoty oryginalnej historii, zainteresowała nią także dorosłych. Oglądając, rodzice śmieją się razem z dziećmi, choć często z innego powodu. Powstał przyjemny, familijny spektakl. Adam (Mikołaj Woubishet), któremu mama kazała pobawić się na podwórku, nudzi się, ponieważ je