"The Vessel" w choreografii Karoliny Kraczkowskiej w ramach I Krakowskiego Festiwalu Tańca "Zobaczyć taniec". Pisze Adam Zawadzki z Nowej Siły Krytycznej.
Na premierę „The Vessel” Karoliny Kraczkowskiej wybrałem się całkiem przypadkowo. Odwiedzając Kraków, przeczytałem sierpniowe aktualności kulturalne i trafiłem na informację o 10. Konkursie Choreograficznym „3…2…1…TANIEC!”, którego pokazy zostały włączone do trwającej właśnie pierwszej edycji festiwalu „Zobaczyć taniec”. Karolina Kraczkowska brała udział w przeglądzie na innych zasadach – jako rezydentka Krakowskiego Centrum Choreograficznego, inicjatora tych wszystkich przedsięwzięć.
Zmierzałem podekscytowany do Nowohuckiego Centrum Kultury. Z opisu spektaklu wynikało, że będzie to totalny must-see. Nawet przygotowywałem się na coś o wiele więcej, dopiero zapoznaję się z teatrem tańca i niemal wszystko jest dla mnie ciekawe.
Widownia była wypełniona. Publiczność sprawiała wrażenie, jakby wszyscy się dobrze znali. Możliwe, że większość stanowili uczestnicy warsztatów, które są częścią festiwalu. Pokaz miał trwać zaledwie czterdzieści pięć minut. Na scenie pojawiła się tylko jedna osoba – Karolina Kraczkowska, autorka choreografii i koncepcji „The Vessel”. Na pospektaklowym spotkaniu opowiedziała o współpracy z dramaturgiem Maciejem Sado i muzykiem Piotrem Przewoźnikiem.
Tancerka rozpoczęła prezentację od rozdarcia sznura korali. Czy są symbolem kobiecości? Wysypywała je też z kieszeni, tarzała się w rozsypanych paciorkach, próbowała zebrać, przykładała do ciała... Tym działaniom nie towarzyszyła muzyka. Przez dłuższy czas wykonywała figury wymagające gimnastycznej wprawy, równowagi. Za jej ruchami podążało białe światło, które pomagało określić położenie tańczącej w przestrzeni. Trafiła na tył sceny, jakby zderzając się z horyzontem. Wywołało to ruchy o szybszym tempie, asystowała im już nowocześnie brzmiąca, rytmiczna melodia i światła stroboskopowe. Nagle tancerka rozpięła koszulę i pokazała nagą pierś. Na koniec siadła za perkusją, która cały czas była na scenie, i zaczęła akompaniować anglojęzycznej piosence lecącej z offu.
Wiele trudu wymagało ode mnie uporządkowanie sobie tych z pozoru chaotycznych działań. Spektakl inicjował się statycznie, ale była w tym pewna agresywność. Powoli w ruchach tancerki budziła się inna energia, oznaki codzienności przenikały się z jakąś żądzą. Pokaz mógł opowiadać o tygodniu z życia celebrytki typu Sanah, ponieważ Kraczkowska stylizowała swe zachowania na sposób bycia gwiazdek popularnych wśród nastolatków. Jej bohaterka w poniedziałek (powiedzmy) wraca zmęczona do domu po weekendzie spędzonym na scenie, regeneruje siły przez tydzień, aby znów w weekend wyjść na parkiet. Mojego odbioru nie potwierdza koncept spektaklu, który przedstawiła jego twórczyni w opisie i w rozmowie po pokazie. Karolina Kraczkowska odwołuje się do archetypów, do Carla Gustava Junga, mówi o „naczyniu” (tytułowe „vessel”), tożsamości, feminizmie...
Jestem ciekaw kolejnych edycji festiwalu „Zobaczyć taniec”, ma się odbyć co rok latem. To platforma, na której Krakowskie Centrum Choreograficzne chce prezentować efekty swych różnorodnych programów – konkursów, rezydencji, warsztatów, festiwali...
„The Vessel” koncept i choreografia: Karolina Kraczkowska premiera: 11 sierpnia 2021, I Krakowski Festiwal Tańca „Zobaczyć taniec”, 9-15 sierpnia 2021
Adam Zawadzki – student pierwszego roku w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Głogowie, na kierunku nowych mediów; aktor epizodysta i freelancer.