"Romeo i Julia" w reż. Grażyny Kani w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze MG w portalu kulturaonline.pl.
Teatr Powszechny w Warszawie spektaklem "Romeo i Julia"udowadnia, że nawet najwyższej klasy tekst dramatyczny można na scenie zepsuć i pokazać, że jest o niczym. Bywa, że los i reżyserzy obchodzą się brutalnie z dramatami i powieściami, które wchodzą do kanonu szkolnych lektur szkolnych. Z ich inscenizacjami jest tak, jak z filmowymi adaptacjami. Reżyser wybiera sobie na warsztat lekturę, bo wiadomo, że szkoły wyślą potem do kina czy teatru uczniów, żeby ci dowiedzieli się, na jak marnym poziomie stoi dane dzieło. A potem wszyscy dziwimy się, że nie dość, że młodzież uważa teksty czytane w szkole za nudne, to jeszcze zraża się do teatru lub co gorsza popsutym za młodu gustem (bo pani nauczycielka powie później na lekcji, że to, co uczniowie widzieli jest oryginalne, ponieważ tak jej się wydaje, jako że sama w teatrze bywa okazjonalnie) kieruje się przez całe życie. "Romeo i Julia" w reżyserii Grażyny Kani mogłoby być dobrą sztuką,