OTÓŻ nie jest to sprawa łatwa. Dramat jest tak zawiły, ma tyle epizodów, tyle warstw i płaszczyzn, że niezmiernie łatwo w nim się zbłąkać i reżyserowi, i aktorom, i nade wszystko widzom. Zresztą nawet skupiony czytelnik, mający wszak czasu do woli, nie tak łatwo znajdzie ścieżkę w tym gąszczu. Widziałem tych "Wyzwoleń" już niemało, a przecież bez wcześniejszej znajomości tekstu miałbym chyba sporo kłopotu ze zrozumieniem. A piszę to dlatego, że widziałem kilka dni temu "Wyzwolenie", które jest i dobre, i aktualne, i w pełni zrozumiałe. Było to "Wyzwolenie" w Teatrze Adekwatnym na Brzozowej 1. Teatr to dość szczególny i osobny. Założony gdzieś kiedyś przez Henryka Boukołowskiego, już przed laty przeniósł się do Warszawy, do niewielkiej salki w Domu Nauczyciela. Wyrobił sobie własny styl, własną problematykę, a także po trosze własną widownię i własnych wrogów. Jego nazwa po prawdzie w tej chwili niewiele znaczy, ale się przyj�
Tytuł oryginalny
Jak zagrać "Wyzwolenie"
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 50