Spektakl traktuje o dążeniu do absolutu w sztuce i życiu, które w przypadku bohatera inscenizacji stapiają się w jedno. W pogoni za wciąż wymykającym się efektem wykonania doskonałego artystycznie dzieła, bohater w zapamiętaniu niszczy wszystkich i wszystko, co go otacza - mówiła AGATA DUDA-GRACZ o spektaklu "Ojciec", którego premiera odbyła się w sobotę w Teatrze im. Słowackiego.
Jak Pani dotarła do opowiadania "Świętokradztwo" Jana Tauschinskiego, austriackiego pisarza i poety, mało w Polsce znanego? - Prawdę powiedziawszy, dostałam je przed kilkoma laty w prezencie od jednego z aktorów. Gdy przeczytałam, wiedziałam od razu, że chcę zrobić na jego motywach przedstawienie. Długo jednak nie mogłam się odważyć, by napisać scenariusz. Aż wreszcie wzięłam główny motyw z tego opowiadania, oparty na gdańskiej legendzie, i po raz pierwszy odważyłam się - napisałam autorski scenariusz. - A ten motyw to... - Potrzeba wyrzeźbienia przez tytułowego Ojca figury doskonałej, absolutu. Artysta, mistrz, dostaje zamówienie na wyrzeźbienie krucyfiksu z ukrzyżowanym Chrystusem, zamówienie, o jakim marzył przez całe życie. I staje przed największym wyzwaniem - wyrzeźbić śmierć. W potrzebie wyrzeźbienia krucyfiksu do kościoła Najświętszej Marii Panny ma szanse zmierzyć się z tym, co wciąż krąży wokół niego - ze śmier