Lato kulturalne nabrało przyspieszenia niczym Arjen Robben pędzący z piłką na bramkę Ikera Casillasa. I, co najgorsze, serwuje swe atrakcje w tym samym czasie - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
Na Rynku Głównym Niedziela Nowoorleańska - z Old Timersami i Janem Ptaszynem Wróblewskim, że o naszym Jazz Band Ball Orchestra nie wspomnę, a w Radiu Kraków - Hanka Wójciak promująca swą debiutancką płytę, przez to radio wydaną, "Znachorka". Co wybrać? Posłuchałem Wieszcza, wszak radził: "Trzeba z młodymi naprzód iść". Zwłaszcza, że wysłuchawszy "Znachorki" nabrałem ochoty na wersję live. I wiem jedno: ta płyta powinna być nagrana live, a najlepiej jako DVD. Pokazałaby wszelkie atuty góralki z Zakopanego: jej urodę, ujmujący uśmiech, żywiołowy temperament, emanującą z niej prawdę i estradowy wdzięk. Śpiewa tak idealnie czysto, że przy takim nagraniu nie byłoby potrzeby czegokolwiek korygować. Kibicuję Hance od jej zwycięstwa na Studenckim Festiwalu Piosenki, kiedy to zaśpiewała m.in. obecną i na płycie swą piękną piosenkę "Matulu", bo nie dość, że jest wielce utalentowana, to i wie, czego chce. A czerpiąc z tradycji Podhala, jak