Po dziesięciu dniach wypełnionych pokazami spektakli z Nurtu Głównego, SzekspirOFF-u oraz walczących o Złotego Yoricka można utwierdzić się w przekonaniu, że różnorodność to słowo, które dziś najlepiej opisuje szekspirowskie arcydzieła i szekspirowskie próby: aktorskie, reżyserskie, koncepcyjne. W repertuarze festiwalu nie znalazł się jednak spektakl, który jednogłośnie wzbudziłby zachwyt całej publiczności - pisze Agata M. Skrzypek w Gazecie Wyborczej-Trójmiasto.
Z jakością tych pomysłów bywało jednak różnie. 23. edycja Festiwalu Szekspirowskiego miała bardziej charakter przeglądu współczesnych pomysłów na inscenizacje dzieł stratfordczyka niż starcia gigantów. Pojawiały się odczytania szkolne w myśl zasady, że "dobry dramat wybroni się sam", co jednak nie sprawdza się w przypadku historii dobrze znanych i wielokrotnie omawianych. Nie można oprzeć się wrażeniu, że pokazywane w ramach Nurtu Głównego spektakle zagraniczne - z Armenii, Chorwacji, Niemiec, Węgier i Włoch oraz międzynarodowe koprodukcje - reprezentowały głównie typ teatru popularnego oraz edukacyjnego. Wynikająca z powyższego diagnoza może być przygnębiająca dla miłośników Szekspira, lecz najwidoczniej coraz rzadziej zajmują się nim twórcy poszukujący nowych stylów i języków artystycznych. Sztuki stratfordczyka jednak są inspirującym punktem wyjścia dla studentów aktorstwa, czego świadectwem były cztery pokazy: świetny