EN

13.07.2005 Wersja do druku

Jak wspaniale jest żyć!

- Po sopockich "Happy days" zagrałam u Magdy Łazarkiewicz w "Szklanej menażerii", następnie wróciłam do Paryża, gdzie gram główną rolę w sztuce Petera Turiniego - opowiada BOGUSŁAWA SCHUBERT, aktorka warszawsko-paryska.

Rozmowa z Bogusławą Schubert [na zdjęciu], odtwórczynią głównej roli w spektaklu "Happy Days" w Teatrze Atelier w Sopocie. Winnie, którą pani gra, pogrąża się w górze piachu. Umiera. Sztuka nosi tytuł "Szczęśliwe dni". Czy to nie drwina, ironia, szyderstwo z życia? - Otóż nie. To nie jest chyba napisane, a na pewno nie jest przeze mnie odgrywane z ironią, z przymrużeniem oka. Jest niezaprzeczalny fakt. Góra piachu. Życie. A nie to, co czeka nas po życiu. Żyjąc umieramy. Winnie wie o tym, jest tego świadoma. Dlatego chce, żeby dzień trwał, każdego coś nowego się zdarzało. To starożytna dewiza "carpe diem": używaj dnia. Jej szczera prawda. I ja jej wierzę. Pani, osoba z natury obdarzona pogodnym widzeniem życia, nie czuje się pani źle w gorsecie Samuela Becketta, skrajnego pesymisty? - Odpowiem tak: mam za sobą szczęśliwy rok. Po sopockich "Happy days" zagrałam u Magdy Łazarkiewicz w "Szklanej menażerii", następnie wróciłam do

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak wspaniale jest żyć!

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki + Wieczór Wybrzeża nr 155/6.07.

Autor:

Tadeusz Skutnik

Data:

13.07.2005

Realizacje repertuarowe