- Masłem tak smaruję chleb dzieciom, że Warszawę widać - mówi w dramacie Pawła Demirskiego Danuta Wałęsowa do męża. Był rok 1982 r. Jest 2005. Inny system, inne władze. Problemy te same. W sobotę, 12 listopada w Teatrze Wybrzeże premiera spektaklu "Wałęsa. Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna".
Z punktu widzenia pojedynczego człowieka nie ma wielkiej różnicy czy godność zabiera mu aparat władzy totalitarnej, czy kapitalistyczny pracodawca. A przecież nie o to chodziło, "żeby jedna klika złodziei wydarła klucze od kasy państwa innej klice złodziei" (fragment dramatu "Wałęsa. Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna"). - Boli mnie, że piękne rzeczy z naszej przeszłości są później zatupywane przez małych ludzi - przyznaje Paweł Demirski. - Solidarność była piękną rzeczą, bezprecedensową w skali świata. Tymczasem na upadku jej etosu zaważyły jakieś małe, niemądre decyzje. Takie, które podejmuje się przy śniadaniu albo po pijaku. Kto nam ją zabrał? - Po 31 sierpnia '80 SB i PZPR wydały dyrektywę, żeby działaczy Solidarności demoralizować władzą i profitami z niej płynącymi. Po 1989 roku nastąpił podobny proces demoralizacji, tyle że nikt już nie wydawał żadnej dyrektywy - mówi Demirski. - Tak po prostu się dz