"Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
65-lecie Syrena uczciła spektaklem muzycznym "Hallo, Szpicbródka" według scenariusza filmowego Ludwika Starskiego. Syrena zawsze była teatrem specyficznym, przez lata nawiązującym do międzywojennego kabaretu i rewii (nawet niektóre gwiazdy były te same: Dymsza, Krukowski, Sempoliński, Olsza), zmieszanych z dopływem nowej, plebejskiej krwi. W repertuarze dominowały składanki, szczególnie warszawskie, piosenki i skecze, choć teatr nie stronił od ambitniejszej rozrywki, dając farsy i komedie z prawdziwego zdarzenia. Ten zmieniony kierunek nadała Syrenie Barbara Borys-Damięcka (za jej dyrekcji teatr doczekał się generalnego remontu), a Wojciech Malajkat go kontynuuje. Toteż więcej na tej scenie "poważniejszej" rozrywki niż dawniej, choć "Szpicbródka" nawiązuje do kabaretowego rodowodu teatru. I słusznie, bo takie było jego - z wyboru - miejsce. Reżyserię powierzył dyrektor Wojciechowi Kościelniakowi, który posłużył się konwencją kina niemego (cytaty