EN

24.03.2009 Wersja do druku

Jak utopić Kocę

Kiedy prezydent Jełeniej Góry ogłosił konkurs na dyrektora Teatru im. Norwida, Koca wysmarował swoją ofertę na kilkudziesięciu stronach, gdzie szczegółowo opisał, jaki teatr chciałby robić. Czytałem uważnie to wypracowanie i wiem, że to bardzo ciekawa i konkretna, budząca optymizm wizja jeleniogórskiej sceny - pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

Nie będę ukrywał, bo po moich siwych włosach widać, że pamiętam Bogdana Kocę [na zdjęciu] ubranego w battledress w "Ślubie" reżyserowanym przez Jerzego Grzegorzewskiego, czy całego gołego w "Equsie", którego z kolei na scenie wrocławskiego Teatru Polskiego wypieścił smakowicie Henryk Tomaszewski. Widziałem wszystkie przedstawienia, w których grał Koca, jak i te awangardowe przedsięwzięcia reżyserowane przez niego w Teatrze Instrumentalnym; ba, oglądałem nawet niektóre jego australijskie premiery nagrane na płycie. Koca przez dwadzieścia lat pracował w Australii; dwa lata temu wrócił do swojego teatru przy ul. Zapolskiej. Nawet nie zdążył nic zagrać, bo uwikłał się w konflikt z panną Pęcikiewiczówną, która zaorywała wtedy Czechowa. Tak przybył jeden bezrobotny aktor i reżyser. Kiedy prezydent Jeleniej Góry ogłosił konkurs na dyrektora teatru im. Norwida, Koca wysmarował swoją ofertę na kilkudziesięciu stronach, gdzie szczegó�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak utopić Kocę

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wrocławska nr 68/21.03

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

24.03.2009

Wątki tematyczne