Vaclav Havel żył w prawdzie wbrew powszechnemu konformizmowi i zakłamaniu. Był pisarzem i dysydentem, działał w opozycji i pisał sztuki teatralne oraz eseje. Był w tym jednością niemal doskonałą. Jego życie było jak scenariusz filmowy czy cały dramat, zaś jego pisarstwo było realizacją obowiązku intelektualisty, który nie chce złożyć ukłonu Cezarowi - pisze Adam Michnik w Gazecie Wyborczej.
Vaclav Havel nie żyje. Niedawno ukończył 75 lat. Byłem w Pradze na jego urodzinach i widziałem już człowieka bardzo kruchego i ciężko chorego. Poruszał się z trudem, choć umysł jego pracował znakomicie. Ofiarowałem mu wtedy własny esej pięknie złamany przez redaktorów i drukarzy naszej redakcji. Vaszek był autentycznie uszczęśliwiony. Dziś wiem, że ten tekst - wstęp do tomu jego pism "Siła bezsilnych i inne eseje" - to już był nekrolog. Tak dochodziły do nas straszne wieści o śmierci tych wielkich, którzy torowali drogę do wolności i nakreślali piękno ludzkiej kondycji w czasie plugawym: Jacka Kuronia i Czesława Miłosza, Bronisława Geremka i Leszka Kołakowskiego. Każdy z nich uczył, jak "żyć w prawdzie", jak pozostawać tej prawdzie wiernym. Vaclav Havel żył w prawdzie wbrew powszechnemu konformizmowi i zakłamaniu. Był pisarzem i dysydentem, działał w opozycji i pisał sztuki teatralne oraz eseje. Był w tym jednością niemal dos