MIROSŁAW HAPONIUK: Na sztukę Siergieja Kowalowa "Zmęczony diabeł" złożyły się motywy z utworów klasyków literatury białoruskiej. Czy Pana przedstawienie będzie o Białorusi? RID TALIPOW: Sztuka Siergieja Kowalowa, który pracuje w UMCS, daje możliwość mówienia o uniwersalnych ludzkich sprawach. Nie zmusza do wikłania się w politykę, koloryt etnograficzny, czy narodowy. Czuję się kosmopolitą. Jestem przekonany, że wszyscy ludzie czują, kochają i myślą podobnie. A polityka jest mi równie bliska, jak Afryka Eskimosowi. MH: Pracuje Pan w Mińsku, ale nie jest Pan Białorusinem... RT: Nie jestem Białorusinem... Wychowałem się w Rosji, ale również rosyjski nie jest moim ojczystym językiem. W moich żyłach krąży krew około dziesięciu narodów. MH: Jaka była Pana droga do teatru? RT: Jako dziecko chciałem być dozorcą. Bardzo mnie denerwował wszelki brud i nieporządek. Dla odmiany teraz najbardziej chciałbym być Brigitte Bardot - tzn
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Wyborcza: Lublin" nr 256