Aktorzy Teatru Żydowskiego w tym tygodniu wystawiali spektakle pod gołym niebem na placu Grzybowskim. Nie mogą ich wystawiać w swoim teatrze. Budynek przejął deweloper. Nie pozwala na spektakle, przekonując, że nie pozwala na to stan techniczny. Jak to się stało, że aktorzy stracili swoją siedzibę? - To efekt zdumiewającej nieroztropności biznesowej dotychczasowego właściciela budynku - ocenia architekt, który przeanalizował sprawę - pisze Michał Wojtczuk w Gazecie Wyborczej - Warszawa.
Budynek Teatru Żydowskiego przy placu Grzybowskim 12/14 od pół wieku był własnością Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce. Towarzystwo przez dekady ściśle współpracowało z teatrem. Kilka lat temu towarzystwo rozpoczęło starania o zastąpienie budynku obiektem znacznie wyższym. W ub.r. sfinalizowało sprzedaż budynku firmie deweloperskiej Ghelamco. Inwestor liczy, że zbuduje w tym miejscu wieżowiec o wysokości co najmniej 80 metrów. W umowie podpisanej z towarzystwem firma zobowiązała się, że obok wieżowca zbuduje nowy teatr. Zadeklarowała, że wyda na to 56 mln zł, a kolejne 13 mln zł przeznaczy na wyposażenie placówki. Ghelamco obiecywało, że teatr nie będzie musiał przerywać działalności, bo inwestycję da się zorganizować tak, by aktorzy ze starej siedziby przenieśli się do nowej. Tej obietnicy nie udało się dotrzymać. Inwestor zapewnia, że nie była to jego wina, bo po podpisaniu umowy odkrył, że budynek jest w katast