EN

3.04.2008 Wersja do druku

Jak sparodiować Stanisława Wyspiańskiego

Wystawa zamykająca Rok Wyspiańskiego: w krakowskim muzeum jubilata kilkunastu współczesnych artystów odnosi się na różne sposoby do jego twórczości. Z założenia miało to być nawiązanie dialogu z mistrzem i zastąpienie podziwu bliskością - pisze Monika Małkowska w Rzeczpospolitej.

Koncepcja bardzo trendy: niepoważny tytuł "Ok! Wyspiański" i równie mało serio prace. Wkomponowane między muzealne eksponaty, rozrzucone na trzech poziomach budynku, w różnych salach. Wszystko po to, żeby wciągnąć widza do zabawy, sprowokować do poszukiwań i porównań. Nazwiska znane i sprawdzone. A jednak wydaje mi się, że autorzy nie udźwignęli tematu. Nie tyle prowadzą dialog, co żerują na dziełach bohatera. Zgrywają się, parodiują, sięgają po absurd rodem z dadaizmu. Bo to sytuacja wymuszona, przywodząca na pamięć scenę z "Ferdydurke": dlaczego kochamy Stanisława Wyspiańskiego? Rok jubileuszowy już został wydłużony o trzy miesiące i potrwa do września. Nie fair wobec kalendarza, niebezpieczne dla dramaturgii wydarzeń. Na przykład pokaz - rekonstrukcja pogrzebu Wyspiańskiego, który zgodnie z logiką miał zamknąć obchody rocznicowe, został przedłużony na czas "Ok!". Dookoła "grobu", niewidocznego pod piramidą wieńców i szarf,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak sparodiować Stanisława Wyspiańskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 79

Autor:

Monika Małkowska

Data:

03.04.2008

Wątki tematyczne