Na scenie siedzą żołnierze wsparci o długie drewniane kłody, czterech żołnierzy i cztery kłody. W tle jeszcze jedna postać, można powiedzieć, wojennego aojda, który na swym przenośnym instrumencie zagra i zaśpiewa fragment "Pieśni o życiu i śmierci korneta Krzysztofa Rilkego". Wzniosłość pieśni zostanie skontrastowana z tym, co zobaczymy za chwilę, ale też przypomina o pierwotnym zamiarze Różewicza, który pisząc "Do piachu" chciał stworzyć plebejski odpowiednik Rilkeańskiego poematu. Kontrast jest niemały i to nie tylko pomiędzy tym co arystokratyczne, a tym co plebejskie, ale przede wszystkim pomiędzy wzniosłością artystycznej kreacji a codziennością żołnierskiego żywota. Kiedy milknie pieśniarz, wzniosłość upada wraz z upadkiem pierwszej kłody. Okazuje się bowiem, że żołnierze nie wspierają się o nie, to one przymocowane są do ich pleców niczym żołnierskie plecaki. Żołnierz upada, kłoda uderza o podłogę, wojak się wprawdzi
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 1-2