EN

4.05.2004 Wersja do druku

Jak sen staje się jawą

Dea Loher nie przyjechała do Kalisza na polską prapremierę swojego "Sinobrodego - nadziei kobiet". A szkoda. Ten spektakl to bardzo interesujące połączenie żywiołu i wdzięku aktorek, wizji scenografa, świeżości kompozytora i skupienia choreografa. Henryk Sinobrody niewiele ma na pierwszy rzut oka wspólnego ze swoimi kultu­rowymi protoplastami. To bardzo zwyczajny i raczej nieciekawy facet, zapuszczony, przygar­biony, jakiś przydeptany i wymięty. Dawno nie strzyżone włosy opadają mu na kark, przysłaniają oko. Jerzy Pożarowski jest w tej roli szalenie wiarygodny. To, co mu się przydarzy, równie moc­no zdziwi i jego, i widzów. Kobiety - główne bohaterki tego przed­stawienia - są trochę jak z filmów Pedro Almodovara. Jest ich siedem, ale sześć ma swoje (taneczne) alter ego. Każda z nich spotyka Sinobrodego w momencie jakie­goś przesilenia... Julia kończy właśnie sie­demnaście lat. Anna nie wytrzyma już ani chwili bez miłości - nawet za cenę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak sen staje się jawą

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Poznań

Autor:

Ewa Obrębowska-Piasecka

Data:

04.05.2004

Realizacje repertuarowe