"Czy ryby śpią?" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Błażej Kusztelski.
Jak rozmawiać z dziećmi o śmierci i przemijaniu - o tym mówią książeczki dla rodziców, ale rzadko kto z nich korzysta. Czy teatr też może o tym rozmawiać? Spektakl poznańskiego Teatru Polskiego "Czy ryby śpią" Jensa Raschke próbuje dać odpowiedź pozytywną, wprawdzie kontrowersyjną, ale ważną. Sceniczny monodram to opowieść dziesięciolatki o tym, z czym musiała się zmierzyć - ze śmiercią swego młodszego brata. Jak wiadomo, u niektórych dzieci po zgonie bliskiej osoby następuje pogorszenie zachowania, wzmożona pobudliwość czy pozorna beztroska. Tak właśnie zachowuje się owa dziewczynka w przedstawieniu w reżyserii Pawła Szkotaka, grana przez Marcelę Stańko, pogodzona po roku ze śmiercią brata, nie przeżywająca już traumy. Relacjonuje fakty, a także własne odczucia i myśli ze swadą i dystansem, bezceremonialnie, bez owijania w bawełnę, jakby skrywając swoje emocje. Niekiedy z drastyczną dosłownością opisuje, jak bardzo rozpacza�