W anglojęzycznym wydawnictwie, przedstawiającym nas jako kandydata do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, jest zdjęcie starki, ale nie ma Anny Augustynowicz. W mieście brakuje spójnej polityki kulturalnej i promocyjnej, która by właściwie wykorzystywała potencjał Szczecina - pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Dobra polityka kulturalna wspaniale kształtuje wizerunek miasta. Przykład Wrocławia powinien chyba wszystkim udowodnić, że promocja przez kulturę jest jedną z najlepszych. Do tego nie jest wcale tak kosztowna, gdy porówna się ją z czystą reklamą. Film, który nakręci w swoim mieście niezależny twórca, powinien być dla władz cenniejszy od filmu zrobionego na zamówienie przez specjalistę od reklamy. Nawet jeśli ten reżyser pokaże problem z ul. Rayskiego, a nie ładne modelki na Wałach Chrobrego. A jednak w budżecie promocyjnym Szczecina nie znalazła się dotacja na film kręcony przez szczecińskiego dramaturga Krzysztofa Bizia, chociaż to takimi produkcjami miasto wchodzi w krwiobieg historii polskiego filmu. Reklamowe landszafty tylko szybko migną w telewizji. Kiedyś były Dni Morza, na które zjeżdżało się tu z całej Polski. Już kilka lat temu ich formuła się wyczerpała. Ale nasze miasto wciąż nie wypracowało znaczącej imprezy, która będz