Sopocka Opera Leśna, w niedzielny wieczór (30 czerwca) była wypełniona widzami niemal do ostatniego miejsca. Nic dziwnego, skoro na scenie miał się pojawić sam prezes. Tak, ten prezes. Jarosław. A w raz z nim jego najbliższe otoczenie. A kiedy już się pojawili, to było śmiesznie i strasznie, a nawet gorzko chwilami - pisze Ryszarda Wojciechowska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
"Ucho prezesa, czyli scheda", to polityczna groteska z gatunku political fiction. Po raz pierwszy została wystawiona w Teatrze 6. piętro. A teraz z powodzeniem, ta zabawna choć chwilami bolesna satyra, "jeździ" po Polsce. Fabuła spektaklu jest dość prosta. Prezes, chcąc sprawdzić swoich współpracowników, posuwa się do przewrotnego fortelu. Rozpoczyna się walka o władzę, która za chwilę stanie się niczyja. Okazuje się, że kandydatów do schedy po Naczelniku Państwa jest wielu. Mimo pozorów przywiązania do prezesa, pokornej służby Polsce i suwerenowi, nie przebierają oni w środkach, żeby zająć jego fotel. Twórcy internetowego "Ucha prezesa" - Robert Górski i Mikołaj Cieślak z Kabaretu Moralnego Niepokoju zdecydowali się napisać ten spektakl po sukcesie, jakim się okazało "Ucho prezesa". W "Schedzie..." mamy też "królestwo" słynnej pani Basi i polityczne panoptikum. Pani Basia, która poi prezesa herbatką z lubczykiem, już na początku przek