"Śmierć Iwana Iljicza" Lwa Tołstoja w reż. Franciszka Szumińskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Henryk Tronowicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Dawniej polscy recenzenci łamali sobie głowy pytając: "Jak grać Tołstoja?". Pytanie nasuwał dramat "Żywy trup". Aż tu nagle doszło do scenicznej adaptacji "Śmierci Iwana Iljicza" - opowiadania Lwa Tołstoja, uznanego powszechnie za arcydzieło. O taką próbę w sobotę pokusili się na scenie Stara Apteka artyści Teatru Wybrzeże. Opowiadanie przetłumaczone przez Jarosława Iwaszkiewicza, zaadaptowała Małgorzata Jakubowska wraz z Franciszkiem Szumińskim, który spektakl wyreżyserował. Bolesne refleksje Bohater utworu, Iwan Iljicz Gołowin, to znajdujący się u szczytu kariery 45-letni sędzia, który zapada na ciężką chorobę. Cierpienia fizyczne Iwana stają się coraz bardziej dotkliwe i wywołują lęki przed śmiercią. Lekarze są bezradni, a ich diagnozy tylko stan pacjenta pogarszają. Równocześnie narasta sceptycyzm Iwana w bolesnych refleksjach nad minionym życiem. "Było życie - głośno myśli. - I nagle to życie ucieka". Przygnębiony sędzia