Na wtorkowym spotkaniu w warszawskim Teatrze Studio Janusz Głowacki mówił o polskich i zagranicznych inscenizacjach swoich sztuk. W teatrze polskim - oświadczył - miałem na ogół pecha. Gdy Powszechny wystawił "Kopciucha", wyszedł z tego społecznie zaangażowany, interwencyjny spektakl. Gdy Stary Teatr przygotował polską prapremierę sztuki "Fortynbras się upił", zrobił ją i zagrał jak kabaret. Potem Tadeusz Nyczek napisał w "Gazecie Wyborczej", że tak nudnej i źle skonstruowanej sztuki dawno nie było. Gdyby ta recenzja dotarła do Stanów, byłbym skończony - zażartował Głowacki. W Polsce wiele nieporozumień wynika stąd, że rzeczy śmieszne są śmiesznie grane, w dodatku we wszystkim musi być aluzyjność, polityczna lub społeczna krytyka. Błagam - powtarzał parokrotnie Głowacki - grajcie mnie poważnie! Jeśli z moich sztuk chce się robić strasznie śmieszne komedie, nic z nich nie wyjdzie. Głowacki porównując stale insceniza
Tytuł oryginalny
Jak mnie grać
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 27