EN

29.10.2007 Wersja do druku

Jak markowianie uczyli się śmiać na zawołanie

Wasze zadanie domowe: pięć minut śmiechu bez powodu - zlecił wczoraj gimnazjalistom z Markowej Janusz Kukuła [na zdjęciu], reżyser i dyrektor Teatru Polskiego Radia. Przyjechał na Podkarpacie, by przygotować uczniów do słuchowiska, które przedstawią 9 listopada w Warszawie - pisze Agata Kulczycka w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.

- Markowa zaprzecza stereotypowi wsi podkarpackiej - pogrążonej w marazmie i zacofaniu. Ludzie tu mają żyłkę do interesu. Tu nikt nie mówi, że się nie opłaci, że nie można Jeśli nie to, to coś innego. Teraz na przykład rozpowszechniona jest hodowla świń na potrzeby naszych słynnych w całym województwie i nie tylko zakładów masarskich. Jesteśmy też wsią bardzo zmechanizowaną. Koni tu już dawno nie ma. Poza jednym może wyjątkiem gospodarza, który hodował ogiery rozpłodowe, ale w polu od lat nie widziałem u nas konia - tak swoją rodzinną wieś charakteryzuje Marek Kochmański, dyrektor Gimnazjum im. Sług Bożych Rodziny Ulmów w Markowej. Przedsiębiorczych dorosłych naśladują dzieci Kiedy rok temu powstawał w miejscowym gimnazjum Szkolny Klub Przedsiębiorczości, chętnych nie trzeba było szukać. - Pewnie, przyszli i tacy, którzy liczą na wyższą ocenę z WOS-u, ale większość z nich naprawdę się rym interesuje. I nie chodzi im sztywn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak markowianie uczyli się śmiać na zawołanie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Rzeszów nr 250/25.10.07

Autor:

Agata Kulczycka

Data:

29.10.2007