Będziemy więcej czytać i częściej chodzić do muzeów (niektórzy z nas za złotówkę), łatwiej będziemy mogli wypożyczyć książkę z biblioteki czy skorzystać z oferty domu kultury, odwiedzimy nowe instytucje kultury i obejrzymy wiele polskich filmów, a wydatki na kulturę będą rosły, m.in. ze środków unijnych - taki jest plan na najbliższy rok ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Przedstawił go na piątkowej konferencji - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Najważniejszy jest wieloletni Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, który zaczyna się w tym roku. Jest on odpowiedzią na wtórny czytelniczy analfabetyzm społeczeństwa polskiego. W kraju, w którym mniej niż 40 proc. ludzi miało w zeszłym roku książkę w ręku, a tylko co dziesiąta osoba jest rzeczywistym czytelnikiem (czyli czyta więcej niż siedem książek rocznie), potrzebne są specjalne działania. Chodzi nie tylko o czytelnictwo, ale w ogóle o polską demokrację, która bez świadomych obywateli i obywatelek, umiejących czytać ze zrozumieniem, jest pustą formą. Dlatego to dobrze, że rząd w ciągu najbliższych sześciu lat chce przeznaczyć 700 mln zł na programy wspierające czytelnictwo: od promocji, przez finansowanie wydań wartościowej literatury, po szkolenia dla księgarzy. Kontynuowany będzie program Biblioteka+, w którym państwo razem z samorządami finansuje modernizację bibliotek gminnych - na razie z 7 tys. placówek wzięło w nim udzi