- Śmiesznie w ogóle się to moje życie zawodowe potoczyło. Całe spędziłam w Krakowie, a teraz, na stare lata, zafundowałam sobie teatr objazdowy. Jak nie Warszawa to Katowice - mówi ANNA POLONY, obchodząca 50. lecie pracy artystycznej aktorka
Jest po siedemdziesiątce, a głowa wciąż w chmurach. Wielkie poczucie humoru, blask w oczach, niezwykła energia. Kiedy w krakowskiej kawiarni Noworolski opowiada o zabawach z wnuczką, ludzie przy sąsiednich stolikach nie mogą oderwać od niej oczu, a słuchając jej błyskotliwych historii, płaczą ze śmiechu. Jedna z największych polskich aktorek. Tylko "Gali" opowiedziała o tym, jak uczyła się sztuki życia. Kobieto! Puchu marny! Ty wietrzna istoto! Postaci twojej zazdroszczą anieli, A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...". To oczywiście monolog Gustawa z "Dziadów", ale dlaczego teraz go mówię? Bo chciałam porozmawiać o kobiecości w czasach, kiedy Pani debiutowała w dorosłym życiu. Czy ktoś Panią w to życie wprowadzał? - W dorosłe życie, proszę pani, to ja sama weszłam, bezczelnie, dość wcześnie, mając lat niespełna 18, właściwie będąc studentką szkoły teatralnej. Po prostu starsi koledzy wprowadzili mnie w temat i dość szybko n