- Po zakręceniu kurka z państwowymi pieniędzmi prywatne teatry zaczęły biedować. Ale Janda, Karolak, Żebrowski i spółka wiedzą, jak bez milionowych dotacji ze swoich teatrów zrobić dobry biznes - pisze Szymon Krawiec w tygodniku Wprost.
Dokładnie 33 tys. 201 zł zebrał do tej pory w Internecie Michał Żebrowski na premierę "Ożenku" Gogola. Z chwilą pisania tego tekstu licznik nabija kolejne złotówki. To nowa sztuka zarabiania w wydaniu aktora, a jednocześnie dyrektora Teatru 6.piętro w Warszawie. Musi zbierać pieniądze w Internecie po tym, jak z finansowania jego sceny wycofał się duży, państwowy sponsor. Krystyna Janda też nie ma lekko. Chciała dostać 1,5 mln zł na działalność Och-Teatru i Teatru Polonia, które prowadzi. Gdy napisała odwołanie, dostała, ale tylko... 150 tys. zł. I się zaczęło. Janda ogłosiła, że zamiast planowanych dziesięciu premier pokaże widzom tylko pięć nowych spektakli. "Gratuluję urzędnikom decyzji" - komentowała. I apelowała, żeby przy rozliczaniu się ze skarbówką przekazać 1 proc. na jej fundację. - Sytuacje, kiedy sponsorzy opuszczają prywatne teatry, zdarza się coraz częściej. Mnie też się to przytrafiło. Musiałem zawiesić działalno