- Według mnie aktorstwo i psychologia są ze sobą nierozerwalnie połączone. W Szkole Wyższej Psychologii Społecznej zebrałem materiał dotyczący funkcjonowania mózgu (uczucia, reakcje), a na Akademii Teatralnej poddałem ten materiał formalnej obróbce (sposoby wyrazu, komunikacja). Wierzę, że to słuszna droga - mówi ADAM FIDUSIEWICZ, student IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej.
Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, dziennikarze zwracali się do ciebie per "Adasiu" i przypominali, że chwilę wcześniej, w Nibylandii, byłeś Indianinem... - W musicalu Teatru Roma "Piotruś Pan" chciałem być Chłopcem Zapodzianym, ale za nisko śpiewałem - przeszedłem właśnie mutację - więc zostałem czerwonoskórym. Na tej pamiętnej konferencji byłeś, razem z Karoliną Sawką, w centrum uwagi. Długo utrzymywano w tajemnicy wasze nazwiska. Bo to była tajemnicza produkcja. Ekranizację "W pustyni i w puszczy" rozpoczął polski reżyser, a skończył południowoafrykański. Zresztą całkiem niezły, kilka lat później odebrał Oscara dla najlepszego nieanglojęzycznego obrazu za "Tsotsi". Co przyniosła ci rola Stasia Tarkowskiego? - To była wielka przygoda, dla mojej mamy-opiekunki także. Spędziliśmy cztery miesiące w egzotycznych plenerach południowej Afryki i Tunezji. Oprócz wartości turystycznej, kręcenie filmu miało dla mnie ogromne zna