O mękach i radości tworzenie w dzisiejszym felietonie dla e-teatru pisze Artur Pałyga
Trzy, czte-ry! Zostajesz zapłodniony. Zupełnie jak w życiu. Chodzisz z tym. Na razie nic się nie dzieje. Może nawet nie wiesz, że już tam jest, już powoleńku rośnie w tobie zarodeczek. Na razie chodzisz. On sobie dojrzewa. Nic z nim nie rób. Do trzeciego miesiąca poronienie to, bądźmy twardzi, sprawa powszechna. Zaczynasz czuć, że coś jest, że jest materialne. Że ma jakiś swój bardzo początkowy kształt. Jest w fazie ryby, smoka, Bóg wie czego. Próbujesz sobie coś tam pisać. Ale na próbach się kończy. Stwierdzasz bowiem, że nie masz pojęcia, nie masz zielonego pojęcia, jak się za to zabrać. Masz dwie opcje: 1. Skaczesz w ciemność. 2. Próbujesz nazbierać jak najwięcej źródeł światła, żeby było jaśniej. Wybieram 2. Zaczyna się wertowanie, szperanie, wchłanianie, jak przed kluczowym egzaminem na studia. Rzeczy, tematy, które do tej pory albo nie interesowały cię w ogóle, albo ot tak, z wierzchu tylko, nagle zaczynają cię wci