"Prędko, prędko..." wg Fredry w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Maciej Stroiński.
Na Dzień Dziecka poszedłem z Mamą i Ciocią na Fredrę w Kielcach. I odkryłem nagle, że Mikołaj Grabowski nie tylko ma target, ale też do niego należę. One zachwycone, a ja szczęśliwy, że nie świecę oczami. Na Rubinie spaliłbym się ze wstydu, co i tak się palę nawet w pojedynkę. A tu było sympatycznie, staroświecko, wintydżowo i dziadersko. Dwójka młodych musi doszlifować emisję głosu, niech się uczą od Bogny Żłobińskiej, którą nawet wtedy słychać, kiedy stoi tyłem. Pierwsza część dzieje się tam, gdzie "Poczekalnia" Lupy, druga na salonach obitych w pionowe paski jak pudła na kapelusze. Temat: jak się ożenić. Spektakl nie popycha do przodu sztuki teatru, ale co ważniejsze: także nie pcha jej do tyłu.