"Malutka czarownica" Otfrieda Preusslera w reż. Daniela Arbaczewskiego w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Pisze Małgorzata Lichecka w Nowinach gliwickich.
"Malutka czarownica" to nie tylko bajka. Raczej przypowieść o tym, że warto wierzyć dziecku, wspierać je, ale też pozwolić na błędy. Najnowsza produkcja Teatru Miejskiego w Gliwicach na deskach do 18 października. Wydawałoby się, że odpowiedź na to pytanie jest prosta, szczególnie dla wiedźmy, nawet tej dopiero aspirującej do grona zasłużonych. Jednak nasza bohaterka, zawadiacki piegowaty rudzielec z charakterkiem, bycie dobrą rozumie po swojemu. Malutką czarownicę poznajemy w noc sabatu. Wspólnie z krukiem, swoim przyjacielem, doradcą i powiernikiem, zastanawiają się, jak zatańczyć ze starszymi wiedźmami. Szalenie sympatyczny pan Kruk odradza. Bo to wbrew zasadom i może przynieść przykre skutki, a nawet dotkliwą karę. Malutka czarownica jest uparta. I choć z zaklęciami jej nie wychodzi, a ptak upomina, że powinna być mniej roztrzepana i pilnie uczuć się zaklęć, decyzja zapada: czarownica tak bardzo chce tańczyć, że zapomina o niebe