Rozmowa z GRZEGORZEM MRÓWCZYŃSKIM, reżyserem spektaklu "Emigranci", według Sławomira Mrożka, którego premiera odbędzie się w sobotę w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. - Mrożek jest na dzisiejsze czasy naprawdę znakomity. Aż przyjemnie brać ten utwór do ręki. Umarł, a teraz znów stał się współczesny - mówi reżyser
Sławomir Mrożek napisał "Emigrantów" w 1974 roku i od tego czasu sztukę co roku, ewentualnie co drugi rok, jakiś teatr w Polsce gra... - W ostatnich latach "Emigranci" gościli na naszych scenach jednak rzadziej. Pokolenie młodych krytyków wręcz ogłosiło, że w Mrożku nic nie ma, że autor się skończył i dziś jest już nieaktualny. Reżyserując jego sztuki w Rosji, nawet tych opinii nie powtarzałem, ponieważ tam Mrożek uważany jest za "Boga teatru". Jego "Tango" to fenomen. Patrzymy i myślimy: "To sztuka o nas". Tak samo uważają Niemcy, Amerykanie, Japończycy i inne nacje, na których język to dzieło przetłumaczono. "Emigranci" zrobili chyba jeszcze większą karierę niż "Tango". Są kraje, z których ludzie emigrują, są takie, które przybyszów przyjmują i chętnie im się przyglądają. Mrożek przez to jest wybitny, że jest uniwersalny. Reżyserował pan już wcześniej "Emigrantów"? - Nie. Nie powtarzam sztuk. Uważam, że praca twórcza z kon