Krotochwila w 4-ch aktach R. Ruszkowskiego
Reżyseria J. Gołaszewskiego, dekoracje W. Małkowskiego
Stara krotochwila, czy raczej farsa Ruszkowskiego, raz na zawsze powędrowałaby była do lamusa, gdyby się do niej nie zabrał Julian Tuwim do spółki Z Tadeuszem Sygietyńskim. Pierwszy rzecz całą po swojemu gruntownie przerobił, "zabarwił rumieńcem współczesnej satyry", upstrzył swymi szmoncesami; drugi dopasował lekką muzyczką i wesołą i sentymentalną. [ "Jadzia" wróciła na scenę, by bawić niewybredną publiczką. Sztuka ta, pozbawiona wszelkiego sensu, posiada tylko jeden walor: śmieszy do łez. Zmajstrowana po żydowsku, przeładowana balastem erotyzmu, rozśpiewana, roztańczona i podkasana, mocno trywialna i dość często bardzo głupiutka "Jadzia" znalazła się ostatnio - chyba przez pomyłkę - na deskach Teatru Ziemi Pomorskiej. Zagrano ją w barwnych, stylowych kostiumach, zagrano z werwą, zagrano bardzo starannie. Owszem, cały zespół spisał się znakomicie, reżyser Gołaszewski także, kierownik muzyczny Ptaszyński również, a dekorator Ma�