Przybycie do Białegostoku gwiazdy traktowane było jako prawdziwe wydarzenie. A jeśli na dodatek z przyjazdem gwiazdy związany był jakiś nieznany szczegół, to już był hit.
Tak układa się od wielu lat, że właśnie od maja mamy duży wysyp różnorodnych imprez kulturalnych. To zrozumiałe. Nareszcie jest ciepło, no i dni rozsądnie długie, tak więc z przyjemnością można spacerować i korzystać z rozmaitych propozycji. Dziś jest to komfortowe, bo w dobie internetu wszystko jest w zasięgu kciuka. Tak chyba zmieni się dawne powiedzenie, że wszystko jest w zasięgu ręki. Dzięki kciukowi zobaczyć gwiazdę - proszę bardzo - klik, klik. Dowiedzieć się o niej kilku smakowitych ploteczek - jakiż kłopot. Kiedyś to trzeba było ruszyć nie tylko kciukiem, ale i trochę się wysilić. Stąd też przybycie do Białegostoku gwiazdy traktowane było jako prawdziwe wydarzenie. A jeśli na dodatek z przyjazdem gwiazdy związany był jakiś nieznany szczegół, to już był hit. Tak było w lipcu 1958 roku kiedy to Gazeta Białostocka obwieściła: "Jadwiga Smosarska bawiła w Białymstoku". Nie była to jej pierwsza wizyta. W 1933 roku ogłoszon