"Beniowski, król Madagaskaru" Juliusza Słowackiego w reż. Pawła Świątka w Teatrze Imka w Warszawie. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.
Za sprawą najnowszej produkcji Teatru Imka do grona interpretatorów naszej klasyki romantycznej dołączyły... lemury. I poradziły sobie całkiem nieźle. "Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa" - zakładał Słowacki, tworząc poemat dygresyjny o przygodach awanturnika Maurycego Beniowskiego. Paweł Świątek przeniósł tę błyskotliwą opowieść na scenę. Futrzani mieszkańcy zielonej wyspy z przejęciem relacjonują barwne losy "zdobywcy Madagaskaru", którego zwęglony, choć koronowany szkielet spogląda na nas z kącika sceny. Marcin Chlanda zaprojektował futurystyczny wybieg, pełen ogromnych piłek, na którym aktorzy odgrywają przebrane w kontusze lemury parodiujące postaci ze Słowackiego. Szaleńcze tempo, nagłe zwroty akcji, piękne szlachcianki i bohaterskie pojedynki - słowem, życie i śmierć Beniowskiego w niewiele ponad godzinę. Twórcy serwują poetykę zwariowanej kreskówki, a dzięki zręcznej adaptacji i nie