EN

20.11.2008 Wersja do druku

Jacy my, tacy aniołowie

"Kantata na cztery skrzydła" w reż. Jacka Andruckiego w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Andrzej Piątek w Gazecie Codziennej Nowiny.

W "Kantacie na cztery skrzydła" Roberta Bruttera po dwie pary tych pierzastych, anielskich akcesoriów stoją naprzeciw siebie. Aniołowie zatrzymują się w skrzydłach i wychodzą z nich. Sugerując, że raz im bliżej do ludzi, raz do nieba. Z prostego rachunku wynika, że bliżej im do ludzi. Anioł starszy, to zmanierowany luzak, który z dość marnym skutkiem mógłby uwodzić panienki na plażach. Młodszy, rozbiegany pajac w białym garniturku. Obaj mają mniej niż przeciętne, ludzkie psychiki, sposób myślenia, słabości i wady. Huk, łomot i powróz Co ich różni od ludzi? Bo coś musi! Otóż anielska cierpliwość, jaką mają dla młodej kobiety, której życie tak dokuczyło, że postanawia je zakończyć. Pyszna jest pierwsza scena, kiedy pogrążeni w ciemnościach nagle słyszymy huk, łomot, po czym gdy już jest jasno widzimy leżącą Agnieszkę Smolak z powrozem na szyi, która jednak na szczęście się podnosi. Nie wiemy, czy mamy być zasmuce

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jacy my, tacy aniołowie

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowiny Gazeta Codzienna online

Autor:

Andrzej Piątek

Data:

20.11.2008

Realizacje repertuarowe