Wspomnienie o Jacentym Jęrusiku w drugą rocznicę śmierci.
Jest taki filmik, który po raz pierwszy zostanie pokazany dzisiaj, w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Niby amatorski, a przecież jego siła emocjonalna - jestem pewny - powali publiczność. Nie wiem tylko jednego: czy więcej widzów będzie się śmiało, czy jednak płakało. Zdjęcia zrealizował Andrzej Kowalczyk - aktor, przyjaciel i sceniczny partner Jacentego Jędrusika. Filmik został zmontowany z materiałów kręconych w garderobach i podczas dwóch wyjazdów zespołu gdzieś w Polskę, bodaj do Szczecina i gdzieś tam jeszcze. Raz podróżują z "Jesus Christ Superstar", innym razem chyba ze "Skrzypkiem na dachu". Zresztą to drugorzędne. Ważne, że jadą daleko i wszyscy: aktorzy, tancerze, pracownicy techniczni, garderobiane. Cała ekipa - niczym śledzie w beczce - upchnięta w autokarze. Atmosfera jak na zakładowej wycieczce, takiej "na grzyby". Kamera cały czas patrzy na Jacentego. W pierwszej i siódmej godzinie jazdy. Rano i wieczorem. Wszyscy padają już na twar