Przez trzy ostatnie dni kwietnia tego roku w warszawskim Teatrze Dramatycznym odbywał się cykl performance'ów pod wspólnym tytułem "Żywa waluta". Performance Sierry opisuje w ostatnim numerze "Krytyka Polityczna" - dziś najważniejszy z uczestników dyskusji o sztuce zaangażowanej, biorącej z dobrodziejstwem inwentarza idee lewicowe, a często twórczo je rozwijającej - pisze Jacek Wakar w Przekroju.
W ramach imprezy swą akcję przygotował skandalizujący hiszpański artysta Santiago Sierra. Wynajął - po 15 złotych za godzinę na pięć godzin dziennie - kilkunastu mężczyzn, którzy na scenie Dramatycznego, na oczach widzów, nosili gipsowe płyty używane zwykle na budowach. Zdarzenie miało obnażyć poniżanie pracą, właściwe dla systemu kapitalistycznego. Bezrobotni zapewne "aktorzy" użyci zostali jako materiał do projektu Sierry. I wystawieni na publiczny widok, czytaj: pośmiewisko albo w najlepszym razie współczucie. Performance Sierry opisuje w ostatnim numerze "Krytyka Polityczna" - dziś najważniejszy z uczestników dyskusji o sztuce zaangażowanej, biorącej z dobrodziejstwem inwentarza idee lewicowe, a często twórczo je rozwijającej. Na zdjęciach Artura Żmijewskiego rzecz wygląda należycie - surowo i wyraziście. Tyle że nikt nie pyta, ilu widzów zobaczyło "Żywą walutę" i jaki realny rezonans zyskała. W tym właśnie tkwi paradoks. Sztuk