Spektakl "Nowy Don Kichot" w reżyserii Katarzyny Raduszyńskiej w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Pisze Artur Duda.
Do tego już się przyzwyczailiśmy: w teatrze nie wystawia się jednej sztuki, tylko łączy się wiele tekstów w formę postdramatycznego kolażu. W "Nowym Don Kichocie" na scenie Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu mamy więc nie jednego Fredrę, ale Fredrę w pięciu odsłonach, a może i więcej, jeśli wgłębić się w formę spektaklu zrealizowanego według pomysłu inscenizacyjnego i scenariusza Katarzyny Raduszyńskiej. Obok fragmentów pełnowymiarowych komedii ("Pan Geldhab", "Ożenić się nie mogę") pojawiają się jednoaktówki ("Zrzędność i przekora", "Pierwsza lepsza oraz Świeczka zgasła"). Całość ujęta jest w formę "krotochwili ze śpiewami" (to odautorskie gatunkowe określenie "Nowego Don Kiszota"), swego rodzaju wieczoru kabaretowego. Barwne towarzystwo zasiada na plastikowych krzesełkach, w niby-świetlicy ozdo bionej kwiatami w donicach i motywem labiryntu na ścianach, i daje występy w scenach z Fredry, kłaniając się po zakończeniu każdej