"Pułapka" w reż. Eweliny Pietrowiak w Operze Wrocławskiej. Pisze Katarzyna Kaczorowska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
"Ja, ja, ja, ja..." - Franz,bohater dramatu "Pułapka", od "ja" próbuje zaczynać wiele zdań. To "ja" wyrażające odrębność, indywidualizm, budzi furię ojca Franza, bo podkreślając inność, niesie ze sobą cały pakiet lęków, różnic, konfliktów. Owo "ja" jest swoistym leitmotivem tekstu jednego z najlepszych dramatów Tadeusza Różewicza. Muzyka, którą do tego tekstu skomponował Zygmunt Krauze, jeden z prekursorów minimal musie, takie nawracające motywy - z jednej strony akcentujące oś dramatyczną, z drugiej postaci sceniczne - też ma. Ta Różewiczowsko-Krauzowska "Pułapka" to przedstawienie niezwykłe. Opera kameralna, w której nie ma arii, wszystko opiera się na dialogu, a sam tekst libretta to skrócony tekst dramatu (brawa dla kompozytora i Grzegorza Jarzyny, bo skróty wydobyły to, co najważniejsze, a muzyka jeszcze podkreśliła). Ewelina Pietrowiak, reżyser i scenograf, ma wyjątkowy dar do realizacji opery współczesnej . We Wrocławiu z wielki