„Ja też chcę nauczyć się zabijać ludzi, proszę pomóżcie mi, czyli przemoc jest też OK” z Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie w reż. Maxa Nowotarskiego na XVII Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Boska Komedia. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Reżyser i aktor w jednym, Max, będący w wieku poborowym, kiedy skończy studia, wróci na Ukrainę i trafi na front. Żeby przeżyć, będzie musiał zabijać, bo inaczej sam zostanie zabity, być może zresztą przez młodego reżysera. Ale - jak to zrobić w sytuacji, kiedy przyszło się na świat bez zaopatrzenia w gen agresji? Paradoksalnie, spektakl jest pewnego rodzaju wyznaniem wiary w człowieka, a dokładniej – w jego słabości, odważnym aktem przyznania się do własnej niedoskonałości, akurat takiej, której wojna nie wybacza – czyli awersji do przemocy.
Ten trudny do zakwalifikowania formalnego, bardzo osobisty quasi-monodram (bo jednak nie-monodram), to połączenie teatru dokumentalnego, dramatu sądowego z moralitetem. Jest pewną próbą wtajemniczenia nas w logikę wojny, a raczej w jej chorą nielogiczność; jak dzwon zostaje w głowie fragment wywiadu z rosyjskim jeńcem o powód napaści, w którym ten – z pełną powagą powtarza za propagandą – „bo źle tłumaczyliście Puszkina”...
Jest wreszcie próbą odpowiedzi na pytanie, czy ukraiński reżyser może, czy - ma prawo – robić spektakle na inny temat niż – wojna?
Uprzedzam, rzecz trudna do przyjęcia do wiadomości, powstała jednocześnie ze wściekłości i bólu, obnażająca bezradność teatru wobec spraw tak ostatecznych jak wojna, ale i z nadziei, że właśnie teatr wszystkie te paradoksy uporządkuje i nada im sens.
Nie mogę przestać myśleć o tym przedstawieniu.