EN

12.02.2008 Wersja do druku

Ja, nie ja i my nie wszyscy

"Terminal 7" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Noren to oczywisty potomek wielkich Skandynawów, Strindberga, Bergmana. Jak jego poprzednicy toczy dyskurs z ludzkim losem, pyta o szansę porozumienia i wykazuje, że każdy człowiek jest samotnią ze swoim piekłem, że nie sposób przezwyciężyć odległości między ludźmi, a nawet między mną i mną, tylko z innego czasu. Dlatego w dramacie "Terminal 7", który jest rozrachunkiem z rodzinną przeszłością, pojawiają się podwójne postacie, ale w różnym wieku, wychodzi na wierzch dystans doświadczeń między mną i mną (tylko z kiedy indziej) - coś w tym jest z poetyki "Naszego miasta" Wildera, ale i coś głębszego, bo Lars Noren dokopuje się do granicy ludzkiego doświadczenia; oto nieubłagany czas uniemożliwia nam porozumienie choćby z własną pamięcią. Właśnie pamięć, niepostrzeżenie upływający czas, daremne próby jego zawrócenia to temat "Terminalu 7", w którym poszczególne postacie, rozstawione jak na szachownicy, prowadzą grę z przeszłośc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ja, nie ja i my nie wszyscy

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 7/17.02

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

12.02.2008

Realizacje repertuarowe